poniedziałek, 6 kwietnia 2009

Odsłonięto, otwarto, powiedziano...

Odsłonięto pomnik dzieci Sarajewa poległych w czasie wojny 1992-95. Z okazji święta stolicy BiH 6.04 Komsić i Silajdżić położyli wieniec pod postumentem; były więc kwiaty, przemówienia i tym samym zakończył się wielomiesięczny, niesmaczny spór o pomnik.
Obie uroczystości utrudnił, choć nie uniemożliwił strajk pracowników komunikacji miejskiej Sarajewa GRAS.
Obie - bo wieczorem, naprzeciw wspomnianego pomnika otwarto, można rzec z pompą, nowy w mieście kompleks handlowo-biurowy. Po 3 latach budowy na miejscu jednego z przedwojennych symboli Sarajewa - domu handlowego "Sarajka" stanął 10-piętrowy BBI Centar!
Uroczystości przewodził m.in. przedstawiciel głównego inwestora BBI Leasing&Real Estate - dyr.Sead Zivalj. Nie zabrakło gwiazd - zaśpiewał m.in. Kemal Monteno, parę inszych zaspołów, w tym - a jakżeby nie -dziecięcych. Elementem uroczystości był program pt. "Dlaczego kocham moje miasto?" (Według mnie lepiej było zapytać - "Czy kocham moje miasto?", ale nie czepiajmy się detali...).
Dla tych, których ekscytują liczby niezbędne statystyki: koszt - 70mln KM, łączna powierzchnia - 43tys.mkw, 464 miejsc parkingowych na 3-poziomowym parkingu i 1000 nowych miejsc pracy, które znajomi pana Zivalja...yyy... skromni mieszkańcy Sarajewa znaleźli w licznych butikach, kafejkach, fitnessach itp. atrakcjach.
Obiekt, stojący w pobliżu Teatru Narodowego, przewidziany został jako nowa, przestrzeń publiczna, w której mają spotykać się sarajewianie i wszyscy pozostali, ale...
Jak wiadomo głównym inwestorem obiektu jest rzeczone BBI - założyciel banków m.in. w Abu Dhabi, Dubaju oraz Bosna Bank International d.d. Sarajevo, który jako pierwsza placówka finansowa w Europie działa na zasadzie tzw. "bankierstwa islamskiego" (czyli mówiąc bardzo pokrótce próbującego w jak największym stopniu zbliżyć się do nauk Mahometa i w teorii i praktyce eliminującego np. pojęcie procentu).
I o procenty tu chodzi, choć trochę innego rodzaju, otóż w rzeczonym przybytku procentów spożywania się zakazuje. Prócz tego, zgodnie z nakazami islamu zabronione jest przyjmowanie zakładów, oraz sprzedaż i spożywanie wieprzowiny.
A tak na marginesie zasad panujących w BBI - można się zdziwić, można obruszyć, ale można by także zapytać - gdzie te europejskie inwestycje w BiH?
* * *
Powiedziano:
Jako pierwszy wypowiedział się kardynał Vinko Puljić. Jego eminencja gościł w marcu w USA, gdzie spotkał się z chorwacką diasporą, przy okazji wyłuszczył swoje stanowisko w kwestii ustroju BiH i mającej powstać nowej bh. ustawy zasadniczej.
Puljić opowiedział się za zagwarantowaniem trzeciej części władzy dla przedstawicieli 3 narodów w każdym z entitetów bez względu na liczebność danej nacji, a na poziomie władz lokalnych (administracji, policji itp. itd.) postępowania wg zasady "jeden człowiek- jeden głos". Na poziomie państwa wszystkie 3 konstututywne narody miałyby prawo veta.
Porządek oparty na układzie z Dayton określił Puljić jako "nieadekwatny", zwłaszcza dla Chorwatów (to ok.17% społeczeństwa BiH).
Według kardynała 67% jego rodaków, nie powróciło jeszcze po wojnie do swoich domów, a ci którzy w BiH mieszkają są bezsilni, bo przegłosowywani na poziomie fedracji, państwa i gmin, w związku z tym - wystraszeni opuszczają BiH; w ciągu 2 lat z Sarajewa wyjechało ok.500 chorwackich rodzin.
Vinko Puljić - zacna to osoba, która na szacunek zasłużyła sobie m.in. tym, że w czasie ostatniej wojny nie "ewakuował się" w bezpieczne miejsce, ale pozostał ze swoimi wiernymi (wtedy jeszcze jako biskup). Ma też na koncie czyn godny samego Supermana - gdy skutecznie spłoszył zbirów, którzy zaatakowali muzułmańską dziewczynkę w okolicy katedry.
Niestety, ostatnie wystąpienia Puljicia wpisują się w ogólną atmosferę i pozbawiony nadziei ton tzw. dyskursu publicznego, który polega zasadniczo na liczeniu własnych strat, ofiar, litanii żalów do tych "drugich". Całkiem niedawno kardynał ogłosił wszem i wobec, że "Sarajewo nie jest miastem wielokulturowym".
* * *
A oto... głos zabrał i inny duchowny. Tym razem bośniacki hatib, niejaki Nezim Halilović Muderris, który ostatnią piątkową modlitwę poświęcił 17-leciu serbskiej i chorwackiej agresji na BiH. Było więc o "ludobójstwie na muzułmanach, o którym "nie chciała słyszeć głucha i ślepa Europa", o embargu na wwóz broni do BiH, kiedy to "wspólnota europejska wykazała się obłudą i współuczestnictwem w zbrodni", o RS, którą "Europa powinna jak najszybciej zlikwidować, aby BiH mogła funkcjonować jak normalny kraj"... Co to znaczy "normalny kraj" efendi nie wyjaśnił.
"W Sarajewie 500 lat temu, gdy chrześcijańska Europa szczyciła się swoimi brudami były: publiczne łaźnie, bezpłatne szpitale, biblioteki, szkoły, uczelnie...(...), a w tej samej Europie na pocz. 21-go wieku w większości krajów nie ma meczetów (...). Moim dzielnym mieszkańcom Żepy, w ramach pomocy humanitarnej zrzucano Biblię i paczki z wieprzowiną... !"
I dalej:
"Na wyszegradzkim moście na Drinie - vakufie Mehmeda-paszy Sokolovicia złoczyńcy żywych ludzi nabijali na pal, a potem piekli na rożnie, jak w powieści "Most na Drinie" wielkiego ideologa czetniczkiego Iva Andricia!" - wzniósł się swym "pokojowym tonem" na "szczyty pojednania" imam "czcząc" pamięć wojennych ofiar...
*
Oczywiście - bezsprzecznie to Muzułmanie ponieśli największe ofiary podczas ostatniego konfliku, a Europa ma tu sobie wiele do zarzucenia.
Chętnie przemilczę tu także fakt, że na swoje płomienne wystąpienie imam wybrał meczet - miejsce święte (nie w takich miejscach i nie takie słowa już słyszeliśmy w naszym pięknym kraju). Nie wiem też, gdzie hatib Halilović był podczas wojny (co psuje mi zgrabną pointę, ale załóżmy, że nie o pointę tu chodzi:); nie zapytam też, z którego z zaprzyjaźnionych półwyspów na wschód od Bośni otrzymywali broń jego rodacy; zmilczę dość przewrotną tezę o braku meczetów w Europie i nie chce wiedzieć jakież to 500-letnie "europejskie brudy" ma Halilović na myśli; nie zainteresuja mnie pozostałe wątki i refleksje, ale o jedno mam wielką do imama pretensję:
efendi nie przeczytał "Mostu na Drinie"!!! A to wstyd, wstyd prawdziwy dla prawdziwego Bośniaka!:)
Gdyby był przeczytał, na pewno nie śmiałby powoływać się na dzieło jugosłowiańskiego noblisty(1961), a jego uwagę zwróciłby być może m.in. fakt, że rzeczony Mehmed-pasza Sokolović, wielki wezyr i fundator niezwykłego mostu był...poturczonym Serbem (tłum. dla imama - "czetnikiem" z dziada pradziada), jak by tego nie czytać, nawet jak Koran - od tyłu, zawsze na to wychodzi:).
Do tego gdyby efendi już dotarł jednak do jakiejś biblioteki (z 500-letnią tradycją:) na pewno nie omieszka doczytać o tolerancji panującej w osmańskiej Bośni:), całkiem niezły wzór na dzisiejsze czasy.
*
Głos z forum: "Chyba głucha i ślepa Europa słyszy jak przedstawiciel religijny odnosi się do jedynego laureata Nobla z tych stron. My tu wiemy: psy szczekają, karawana idzie dalej"

Brak komentarzy: