niedziela, 13 września 2009

Koniec i\czy początek...?

Koniec misji OHR-u w BiH. Tak przynajmniej donosi cytowany przez bh portale "Tagesspiegel". "Wielu zagranicznych dyplomatów uważa OHR za główną przeszkodę rozwoju BiH, co mogłoby być powodem końca jego misji już w listopadzie tego roku". Ponoć nie ma też wątpliwości co do zakończenia na terenie BiH bytności wojsk EUFOR-u, co zresztą, jak twierdzi gen. Stefano Castagnotto, jest problemem natury politycznej, nie wojskowej. "Eksperci UE uważają że [w BiH] nie należy spodziewać się ani wojny, ani stanu bliskiego wojnie", mimo to tzw.wspólnota międzynarodowa zastanawia się "co z tą Bośnią?" i rzecz jasna nikt nie wie co z tym fantem... . "Dopóki istnieje urząd wysokiego przedstawiciela, któremu zawsze można podrzucić "konia trojańskiego" lokalni politycy nie są zainteresowani by samemu znajdować kompromisy" - uważają unijni dyplomaci.
Aktualny wysoki przedstawiciel Valentin Inzko jest umiarkowanym optymistą, uważa że najważniejszym warunkiem dla wycofania misji OHR-u jest pozytywny klimat polityczny (no to se poczekamy...:), a koniec misji EUFOR-u przed wyjazdem urzędnikow cywilnych UE wyklucza w zupełności.
Tyle plotek...
*
To teraz wracamy na początek: początek procesu Radovana Karadzicia, który ma się rozpocząć w przyszłym miesiącu (19.10).
Przygotowania do procesu trwały ponad rok, po tym jak Karadżić alias Dabić został schwytany w Belgradzie i przekazany sądowi w Hadze. Jedyną przeszkodą do rozpoczęcia sądzenia jest na razie... skarga oskarżonego, którą sąd musi rozpatrzyć; w zażaleniu Karadżić próbuje dowieść, że w ogóle nie powinien być sądzony czego podstawą miałoby być porozumienie zawarte ze specjalnym wysłannikiem ONZ R.Holbrookiem tuż po jugosłowiańskiej wojnie domowej.
Do tego Karadzić, oskarżony m.in. za masakrę na sarajewskim Markale, domaga się na swoim procesie obecności świadków, którzy już występowali w tej sprawie. "Niemożliwe jest wspólne życie i życie blisko siebie - twierdzi Radovan K. - jeśli utrwala się to kłamstwo, że za Markale odpowiedzialni są Serbowie." ("Hercegovacke novine", 28.08.09)
Od prokuratury zażądał także dodatkowych wyjaśnień, jak np. co rozumie się pod pojęciem "ludzie", a co "dzieci", bo "dzieci nikt nie zabijał (...)".
Karadzić (cóż za dobre wychowanie!) podziękował odchodzącemu ze stanowiska (ponoć z przyczyn osobistych) sędziemu Ianowi Bonomy'emu za "trud jaki włożył w przygotowanie procesu". "Oczywiście panu przypadło w udziale tylko wypowiedzenie tego początkowego 'not guilty' (R.K. ma tu zapewne na myśli domniemanie niewinności). Wygląda na to że końcowe 'not guilty' będzie musiał powiedzieć ktoś inny".
Przekonanie o swojej niewinności nie opuszcza Karadzicia, także w wywiadzie, jakiego udzielił agencji Reuters. "Spełniłem swój obowiązek, bez chęci osiagnięcia osobistej korzyści". Felietonista sarajewskich "Dani" Marko Veszović pisze z goryczą: "Wierzę mu. (...)Kto jest w stanie stojąc na stosie trupów stwierdzić: 'mam czyste sumienie' mówi szczerze i trzeba mu wierzyć." "Jeśli mu się wydaje że oszuka Reutersa, niech chociaż nie myśli że może oszukać nas którzy go znamy na wylot(...)".
"Nie żałuję że brałem w tym udział - napisał Reutersowi były prezydent RS - nie żądałem publicznej funkcji, ale otrzymawszy ją swoje obowiązki wykonywałem w najlepszym interesie ludzi bliskich memu sercu".
"W najlepszym interesie ludzi bliskich jego sercu zabił np. 8 tys. w Srebrenicy...(....)" pyta Veszović. "Dabić twierdzi, że będzie czuł się wolny bez względu na to gdzie spędzi czas do końca życia. Wierzę - pisze dziennikarz - długo był w szczęśliwym związku z Ljiljom, która nie jest żoną tylko dożywotnią karą, więc życie bez niej nie może nie być dożywotnią wolnością:):)".
Gwoli dygresji - w czasie poszukiwań Karadzicia w regionie krążyły liczne dowcipy o Ljiljanie Karadzić. "Teraz to już na pewno się nie podda" - mawiano, gdy do ujawnienia się i oddania w ręce policji publicznie wezwała Radovana jego żona.:)
*
Wracając do wywiadu - wzbudził on wiele kontrowersji, nie tylko ze względu na osobę Karadzicia i jego słowa, ale i samą agencję Reuters, która, wg wielu dając oskarżonemu o ludobójstwo szansę wypowiedzenia się publicznie popełniła niewybaczalną gafę. "(...) ten wywiad jest głęboko nieetyczny i godzi w ofiary (...). Naprawdę dziwię się tak (...) szacownej agencji. (...) tłumaczę to wyłącznie ignorancją i tym że nie byli świadomi tego, że Karadzić da im sztampowe odpowiedzi, które my tutaj (...) doskonale znamy, i dobrze wiemy co on chciał powiedzieć i co by powiedział. I to właśnie zrobił." Z publicystką Svetlaną Slapszak zgadza się (mój ulubiony!) Petar Luković - serbski dziennikarz mówi: "(...)Nie czuję żadnego dziennikarskiego zainteresowania rozmową z psychopatą takim jak Karadzić, i w ogóle nie widzę potrzeby komentowania słów [tego] psychopaty". Bezsens rozmowy z Karadziciem Luković tłumaczy następująco ": "Nie przyzna że jest winny. Nie przyzna że prowadził wojnę ze swoich szaleńczych, zbrodniczych, czy nie wiem jakich jeszcze geriatrycznych pobudek. (...) nie przyzna że był ideologiem który stworzył to wszystko przy współpracy z Serbią, że brał udział w wojnie (...) jak Miloszević i pisarze i UDBA i SANU i nie wiem kto jeszcze. On tego nie powie!"
S.Slapszak dodaje, że przesądzajacym argumentem przeciw takim wywiadom jest brak kary śmierci:"(...)Oni [oskarżeni o zbrodnie w Hadze] nie szukają możliwości ratowania życia (...), tak że (...) tym samym nie ma żadnego powodu by poświęcać tym ludziom jakąkolwiek przestrzeń publiczną i dawać możliwości by powiedzieli coś, czego celem nie jest ratowanie swojego życia, ale mówiąc otwarcie - prowadzenie polityki."
*
To nie koniec wątku "media i zbrodniarze" w bh prasie. "Slobodna Bosna" (27.08.09) publikuje wywiad z rzecznikiem oddziału serbskiej Prokuratury d\s ścigania zbrodni wojennych Bruno Vekariciem. Instytucja ta, ścigająca zarówno zbrodnie serbskie popełnione na "nie - Serbach" i zbrodnie dokanane na ludności serbskiej podczas wojny, wzięła się za ściganie dziennikarzy odpowiedzialnych za "dorzucanie ognia do pieca". "Podstawą dochodzeń w takich sprawach są zeznania ochotników wojennych, którzy twierdzili, że zdecydowali się "iść na wojnę", bo widzieli [odpowiednie] programy w telewizji". Vekarić przytacza tez przykłady manipulacji medialnych: Nasze śledztwa pokazują jakie są konsekwencje tego że w gazecie pokazuje się na stronie tuytułowej dziecko płaczące na grobie matki, podczas gdy zdjęcie pochodzi z 19-go wieku, albo kiedy reporter, który jakoby zdaje relację z Vukovaru, a naprawdę siedzi w Pancevie mówi że ta i ta ulica została wyzwolona, i żołnierze którzy go słuchają idą na tę ulicę napić się i wtedy przeciwna strona ich wybija...".
Oczywiście nie zabrakło tu pytania o Mladicia: "Cała Serbia jest zakładnikiem Mladicia.(...) Mladić dużo kosztuje ten kraj. (...)Nie mogą emeryci, służba zdrowia, edukacja, sądownictwo zaciskać pasa, kiedy Mladić trzyma naród jak zakładników" - twierdzi pan Vekarić zarzekając się że 10.000 policjantów nie robi nic innego, jak tylko szuka generała.
(?!)
Na plus niewątpliwie trzeba zaliczyć serbskiemu sądowi skazanie braci Lukić na maksymalną (serbską) karę 20 lat; (w Hadze Milan Lukić niedawno dostał dożywocie);
Żeby już, choć na chwilę, zamknąć te śledztwa, procesy i sprawy z kronikarskiego obowiązku donoszę, że z wielkim oporem, acz jakoś idzie proces Vojislava Szeszelja (który m.in. w haskim więzieniu zdążył już opublikować "dzieła zebrane" na swój temat, obrazić, zastraszyć i ujawnić ważnych świadków procesu); w decydującą (ponoć) fazę wchodzi proces chorwackich generalów: Gotoviny, Markaca i Cermaka (wyroki mają być ogłoszone wiosną 2010);
Jak donoszą cytowane już "Hercegovacke ..." w całym regionie zginęło lub zaginęło ok.120.000 ludzi, poszukuje się 16.000; wg oceny organizacji pozarządowej "Documenta" do 2020r przed sądem powinno stanąć ok. 1200 podejrzanych o zbrodnie, a to i tak mało w porównaniu z oczekiwaniami.

czwartek, 10 września 2009

Zimna kafa dla Tadicia

Znowu dyplomatyczny zgrzyt na linii Sarajevo-Belgrad. W zeszły wtorek BiH odwiedził prezydent Serbii Boris Tadić, właśnie - czy na pewno BiH? Pełniący obecnie funkcję przewodniczącego Prezydium BiH Haris Silajdzić zwany "Harym" ma poważne wątpliwości, które postanowił czarno na białym wyłuszczyć w nocie protestacyjnej, jaką planuje posłać do Belgradu. Siljadziciowi nie podoba się sposób i powód wizyty Tadicia, a tą było uroczyste otwarcie szkoły w podsarajewskich Palach; szkoły o nazwie "Serbia". Sposób - bo serbska ambasada w Sarajewie poinformowała MVPBIH (MSZ BiH) li tylko, że "organizację wizyty przejmuje protokół dypl. Republiki Serbskiej."
"Przyjazd Tadicia to atak na BiH" stwierdził "Hary", "na suwerenność i międzynarodową podmiotowość BiH". Oznacza także, że RS występuje w komunikacji międzynarodowej jako podmiot.
Serbia zignorowała więc, wg Silajdzicia, zwyczajowe procedury dyplomatyczne, co zagroziło suwerenności Bośni. Chodziło tu także o sposób w jaki Tadić przekroczył bośniacką granicę (tj. bez wcześniejszego, czy też - zbyt późnego powiadomienia o tym fakcie bośniackich służb granicznych).
Ufff... tyle "dyplomacji". Narody, w tym Bośniacy, dla których Hary raczej nie jest bohaterem z ich bajki, w swoich komentarzach w dyplomację się nie bawiły:
*Hary, przyznaj, Dodik to twój najlepszy kolega (...) BiH obchodzi cię tyle co zeszłoroczny śnieg...[przypomnijmy - dzieci Siladzicia uczą się za granicą..:]
*(...) a co zrobiłeś, by do tej szkoły chodziły bośniackie dzieci...?
*W wizycie Tadicia nie widzę nic złego, jak i nie widzę w otwarciu meczetu Kralja Fahda, ostatecznie lepiej otwierać szkoły niż meczety...
*A "bośniacki koledż" i "gimnazjum tureckie" nie przeszkadza...?
*Mesić zeszłym razem był w Tuzli, nie przyjechał do Sarajeva i nikt się nie oburzał...
*Patrzecie, patrzcie, ci Serbowie, prawdziwi złocyńcy, zbudowali szkołę i otworzyli wczoraj, a Harisa nikt o nic nie zapytał. To dopiero zbrodnia...
***
OK, mam wrażenie, że nazwa dobra dla hotelu:) niekoniecznie jest dobra dla szkoły, a Tadić chyba nie do końca przemyślał swój krok... Z drugiej strony bardziej niż do Tadicia Haris powinien mieć pretensje do kolegów z RS-u (i do siebie) że wizyty prezydenta nie zorganizowali wspólnie...
Dodajmy jeszcze, że przy okazji wizyty Tadić dementował pogłoski o swoim poparciu dla kolejnego podziału BiH na 4 części administarcyjne -propozycji Dragana Czovicia. "Prezydent Tadić szanuje integralność i suwerenność BiH i uważa, że porozumienie z Dayton może zostać zmienione tylko za zgodą wszystkich trzech narodów - Boszniakow, Serbów i Chorwatów." - ogłoszono z prezydenckiego gabinetu.
*
OK. Przejdźmy do spraw przyjemniejszych. Teraz będzie o czymś na czym się kompletnie, ale to komletnie nie znam:) O futbolu!:)
Nie byłoby o tym słowa, gdyby wczoraj Bośnia i Hercegovina nie zremisowała u siebie z Turcją!
Wynik 1:1 został entuzjastycznie przyjęty przez bh kibiców, bo tym samym reprezentacja BiH utrzymała 2 miejsce w swojej grupie (5) w kawilifikacjach do Mistrzostw Świata w RPA.
Z komentarzy internautów za przeproszeniem rozwalił mnie ten: "Nasi przeciw naszym, gdzie to jeszcze możliwe...:):)"
*

środa, 9 września 2009

Bosanski lonac

Oj nazbierało się trochę i jest co do bh gara włożyć. A i podgrzewać specjalnie nie trzeba, nie tylko z powodu piekielnych upałów; te zresztą zbiegły się z okresem Ramazanu i końcówką sezonu turystycznego, co ewidentnie wpłynęło na senną ostatnio atmosferę nagle wyludniałego szeher Mostaru. Dlatego też, w celu podniesienia sobie ciśnienia należy podejść do pierwszego z brzegu kiosku z bh prasą, co uczyniwszy niniejszym donoszę, że:
* Nie ustają komentarze w kwestii skreślenia BiH z tzw. "białej listy Schengen", co znaczy ni mniej ni więcej, że bh obywatele nadal nie mają wjazdu do Europy bez wiz. Być może sprawa nie wzbudziłaby takich gorących reakcji, gdyby nie fakt, że pozwolenie takie od Komisji Europejskiej, która decyzję podjęła otrzymała Serbia. "Ratko Mladić już nie potrzebuje wizy do UE!" - obwieścił sarajewski tygodnik "Dani" (24.07.09). Oberwało się nieźle przewodniczącemu Rady Europy Carlowi Bildtowi, który na pytania o "gettoizację" BiH, która wg bh mediów ponownie padła ofiarą fatalnych międzynarodowych decyzji odparł, że Bośniacy są ofiarami swoich nieudolnych polityków". A co zrobili "kulturalni dyplomaci" w zonach ogłoszonych strefami bezpieczeństwa? Nic.
Mieszkańcom Bośni "dyplomacja" Bildta, który był jednym z pierwszych wysokich przedstawicieli w BiH, kojarzy się wyłącznie z aferami i skandalami (finansowymi i ...miłosnymi:), oraz z jego świadczeniem na korzyść Biljany Plavszić podczas jej haskiego procesu. Bildt od dawna opowiada się za likwidacją "uprawnień bońskich", transformacją OHR-u w urząd specjalnego przedstawiciela, mocno lobbuje także na rzecz wstąpienia Serbii do UE.
Inne stanowisko w sprawie zajął Christian Schwarz-Schilling (b.wysoki przedstwaiciel, to ten od "kochania Bośni za gratis":), twierdząc że decyzja Unii to "niewiarygodne uchybienie". Przewodniczący Rady Ministrów BiH Nikola Szpirić portalowi sarajevo-x.com mówi: "Bośniaccy Chorwaci mogą podróżować po Europie z chorwackimi paszportami, a bh Serbowie z serbskimi, mogłoby to więc oznaczać, że dwa sąsiednie kraje pochłonęły suwerenność jednego [bh] państwa... (...)"
"Za Tity (cytuje sarajevo-x.com niemiecką "SZ") jugosłowiański paszport był najlepszy na świecie. Serbowie, Bośniacy, Macedończycy mogli jeździć dokąd chcieli. (...) Po ostatnich wojnach miliony ludzi z tego regionu znalazło się w "wizowym getcie", z którego zdołają wyjść tylko ci którzy są w stanie zebrać 70eu na wizę. (...) 70% studentów z Serbii nigdy nie było za granicą. (...) Podróże kształcą (...), pomagają obalać stereotypy, które wielu na Zachodzie wykazuje w stosunku do mieszkańców Bałkanów. I odwrotnie. (...) z formalnego punktu widzenia decyzja UE jest prawidłowa, bo kraje te nie wprowadziły [na czas] paszportów biometrycznych. Ale, taka decyzja ma też fatalne psychologiczne konsekwencje".
Bośniacy (Bosanci) doskonale wiedzą w jakim kraju żyją. Większość komentarzy jakie udało mi się czytać na ten temat to teksty krytyczne wskazujące przede wszystkim na winę i niezdolność bh polityków do wyprowadzenia BiH z zapaści. Jednak poczucie "ukarania" i pozostawienia Bośni przez tzw. Europę na lodzie jest bardzo silne. Decyzja Komisji Europejskiej, jak twierdzi wielu komentatorów, jest na rękę tym bh politykom, którzy pragną destabilizacji kraju, w zwykłych Bośniaków ugodził też fakt, że niefortunna decyzja ogłoszona została kilka dni po uroczystościach rocznicowych w Srebrenicy. Tym samym, wg Boszniaków, unia "nagrodziła" serbskich zbrodniarzy, a "ukarała" ofiary.
Nie wiadomo, czy urzędnicy Komisji Europejskiej zdają sobie sprawę, jak w sumie absurdalną decyzję podjęli? Absurdalną, bo ogromna część mieszkańców BiH - Serbowie i Chorwaci na mocy tejże dezycji bez wiz jeździć "u bijeli svijet" może, pozostali - czyli Boszniacy (Muzułmanie) - nie. Osobiście nie znam bh Chorwata, który nie posiadałby chorwackiego paszportu... ups, sorry - Komszić go nie ma. Ale jego nie znam osobiście. Niestety:)
Cóż, jak wszystko inne także równość i braterstwo po bośniacko-hercegowińsku jest szczególnego rodzaju; nie polega na tym, że wszyscy mają to samo, po równo. Nie, jedni mają przywileje wewnątrz państwa, inni poza nim. Równowaga w przyrodzie zachowana? Zachowana.
Ale, ale, wszystko jest do zrobienia. "Slobodna Bosna" (23.07.09) drukuje "Krótki kurs - jak przechytrzyć Unię Europejską". Nic prostszego, trzeba tylko postarać się o paszport któregoś z sąsiednich państw. Dla zainteresowanych tygodnik podaje, że o obywatelstwo Republiki Chorwacji mogą starać się wyłącznie Chorwaci; tak więc mają je już wszyscy, którzy mają do niego prawo:). Dla tych co zaspali: na chorwacką "putownicę" trzeba wyłożyć ok.90Eu i poczekać od 6 miesięcy do roku.
W porównaniu z tym paszport czarnogórski można dostać migiem - w dni siedem:). Należy tylko udowodnić swoje urodzenie na terenie Czarnogóry lub czarnogórskie pochodzenie. Aha, i 180Eu sie przyda. "Wadą" tego kroku, jest przymus zrzeczenia się bh obywtelstwa...
Naprawdę zdesperowani Bośniacy mogą stanąć w kolejce w Ambasadzie Serbii. O obywatelstwo serbskie może bowiem starać się każdy pełnoletni obywatel byłej Yugi bez względu na narodowość i wyznanie. Musi jeszcze tylko wykazać swoje 3-letnie pomieszkiwanie na terenie Serbii, lub zwiazać się węzłem małżenskim z jej obywatelem. I gotowe. Jeszcze ok.250Eu. I po zaledwie 2 latach serbski paszport w kieszeni.
Rzecz jasna ogromna część bh Serbów ma go od dawna, a ci, którzy staną w kolejce dopiero teraz ze strony władz Serbii mogą liczyć na procedurę paszpotrową w wersji light.
Co roku w Sarajewie wydaje się ok.300 paszportów nowym serbskim obywatelom, a jak się można spodziewać zainteresowanie w\w dokumentem w najbliższym czasie wzrośnie.
Aby jednak nie zmuszać swoich muzułmańskich obywateli do pójścia w ślady Emira\Namanji Kusturicy i przechodzenia na prawosławie tudzież katolicyzm (jak mówią niektórzy - do powrotu do "chriszczanstwa":) 18 bh instytucji musi spełnić jeszcze 48 warunków, najlepiej do końca tego roku... (?!), wtedy właśnie UE ma ponownie rozpartywać wniosek o zniesieniu wiz dla obywateli BiH.
Wg statystyk od końca wojny z bh paszportu dobrowolnie zrezygnowało 40.643 Bośniaków.
c.d.n.
*
No, jeszcze tylko te wizy i niczego nam więcej do szczęścia nie trzeba... Kahva\kafa\kava i tak najlepiej smakuje TUTAJ:)