wtorek, 20 października 2009

Ba.rdzo dużo zaległości c.d.


Spraw sądowych nie koniec, bo oto bh opinia publiczna od dobrych kilku tygodni żyje procesem i wyrokiem w sprawie Iliji Jurišicia. Rzecz jasna, poza BiH, nazwisko to nikomu nic nie mówi, ale dla bh obywateli to jedna ze spraw pierwszej ważności. Nawet przedterminowego zwolnienia Biljany Plavšić nie komentowano tak długo, jak gorąco ostatnio wypowiadają się wszyscy o sprawie, znanej zainteresowanym pod nazwą „tuzlańska kolumna”.
Muszę przyznać, że z czasem ta sprawa wciągnęła i mnie.
Ale ad rem: Ilija Jurišić, mieszkaniec Tuzli (były radny miejski zresztą), w czasie wojny 1992-95 policjant na stanowisku decyzyjnym, przez serbską prokuraturę d\s ścigania zbrodni wojennych został oskarżony o to, iż 15.05.1992 w Tuzli wydał rozkaz likwidacji spokojnie wycofującej się z miasta kolumny żołnierzy JNA. 53 ofiary śmiertelne. Oskarżony do winy się nie przyznaje, dowodów świadczących o jego winie, jak twierdzą w BiH, nie ma. Serbska prokuratura jednak uważa, że takie dowody są i skazała Jurišicia na 12 lat więzienia.
*
Wyrok, poza oburzeniem zwykłych zjadaczy bh hlijeba\kruha\hleba, spowodował kolejne małe trzęsienie ziemi na linii Sarajevo - (via Tuzla) – Belgrad. Dodatkowego smaku (i nie jest to smak baklavy) dodaje sprawie fakt, że I.J. sądzony był i skazany został w… Belgradzie, a nie w BiH – miejscu zdarzenia i miejscu zamieszkania oskarżonego, miejscu gdzie znadują się kluczowe dowody – co, jak twierdzą bh prawnicy ma niepoślednie znaczenie. Ale Jurišić został zatrzymany na belgradzkim lotnisku, a sprawa dotyczy zamordowanych Serbów, w dodatku bh sądy w tej sprawie nie zrobiły nic - argumentuje serbska prokuratura.
*
Niezależna fundacja „Istina, Pravda, Pomirenje” w 27 długich punktach opublikowała (m.in. na e-novine) raport dot. przebiegu śledztwa i procesu Jurišicia, które to monitorowała poczynając od zatrzymania I.J. w 05.2007r.; wynika z niego m.in. co następuje:
- akt oskarżenia sformułowano przed zakończeniem śledztwa i przesłuchań świadków [z Tuzli], a na dzień przed upłynięciem okresu przetrzymywania oskarżonego w areszcie; - stwierdzono manipulacje dot. informowania o procesie opinii publicznej; - szybkie i niechlujne śledztwo, niedopuszczenie do głosu kluczowych świadkow obrony; - brak dowodów winy; - zmieniony akt oskarżenia przedstawiono adwokatom oskarżonego dzień przed rozprawą końcową… itd.itp.
*
Wczoraj (19.10) odbył się w Tuzli, zorganizowany przez ugrupowania „Front”, „Młodzi antyfaszyści” i „Oko”, marsz poparcia dla Iliji Jurišicia, na którego czele szedł zacny burmistrz miasta – Jasmin Imamović.
Imamović (nie tylko urzędnik miejski, ale także znany w BiH intelektualista i pisarz) dla serbskiego portalu e-novine mówił: „Chcemy pokazać jedność Tuzli, zwrócić uwagę na niewinnego człowieka, który niszczeje w więzieniu (…). Serbia kończy to, co zaczął Ratko Mladić, po trupie człowieka, który dla Tuzli jest świętością (…) jest czysty jak łza. (…) [tymczasem], jak podczas „afery Dreyfusa”, generałowie stworzyli plotkę, by się uwolnić od odpowiedzialności za śmierć 53 ludzi z obu stron. (…)Chcieliśmy tylko jednego – by wojsko [JNA] opuściło Tuzlę. [Policjanci] otrzymali polecenie, by ogniem odpowiadać na ogień. Polecenie wydał szef policji i tak zeznał przed sądem. (…)Wszyscy świadkowie oskarżenia świadczyli na korzyść Iliji Jurišicia”. Dziwimy się mieszkańcom Serbii. Jeśli [ich] sąd potrafi skazać każdego na zamówienie [z góry], tedy wszyscy powinni być świadomi, że na każdego przyjdzie kolej, jeśli zajdzie taka potrzeba. Bronić uczciwego procesu, by nie skazywano tych, którym nie można udowodnić winy, znaczy bronić własnego prawa.(…) Chcemy władzom w Sarajewie i władzom w Belgradzie przekazać wiadomość – (…) macie problem. Macie maszynę, która kiedy braknie ofiar poza Serbią, będzie pożerać także swoich obywateli”.
*
Imamović ze szczerym zachwytem opowiada o Tuzli, która jego zdaniem też padła ofiarą haniebnego wyroku – wszak godzenie w niewinność człowieka i próba skonfliktowania na tym tle wielonarodowościowego miasta, to także godzenie w bh multikulturowość w ogóle. A jak twierdzi burmistrz „Tuzla udawadnia, że antynacjonalizm jest najwięszką formą patriotyzmu (…). Mamy 25% mieszanych małżeństw a procent ten stale rośnie”. Tuzla jest solą w oku także SDA (nomen omen - tur. tuzla to„sól”:), która nie może zyskać większości w trzecim dużym mieście BiH, „to dla nich straszne bo Boszniacy w Tuzli stanowią większość (…). Już nam niedobrze od tego, gdy ktoś się dziwi, że my tu żyjemy jak przed wojną. I jak taki dowód na możliwość współistnienia (…) zniszczyć najłatwiej? Wpisać na listy gończe najuczciwszych ludzi i negować dokonane na ludziach zbrodnie.”
*
Trzeba obiektywnie przyznać, że odpowiednie bh władze\instytucje nie organizując Jurišiciowi procesu w BiH nie zrobiły tym samym nic, aby swojego obywatela ochronić przed nieuczciwym śledztwem – sprawa została z Bośni najpierw posłana do Hagi, stamtąd trafiła do Belgradu. W ten sposób - jak mówią niektórzy – w tej kwestii BiH „pojela govno” (nie trzeba tłumaczyć…?:)
*
Słowa Imamovicia to nie jedyne gorzkie wystąpienie w tej sprawie. Bardzo mocny tekst skierowała „do przyjaciół w Belgradzie” Šejla Šehabović (to taka bośniacka Szczuka:) :„Z pewnością zauważyliście, że S.Milošević nie umarł, bo codziennie potykacie się o jego nieśmiertelnego trupa.” – rozpoczyna swój protest Š.Š.; dalej wcale nie jest łagodniej, oj nie… . Autorka śle „podziękowania” wszelkiej maści „obrońcom” Jurišicia i BiH w ogóle: „Dziękuję Fatmirowi Alispahiciowi, który wezwał tuzlańskich Serbów, by (…) każdy po kolei określił się, czy jest „od Dodika”, czy „nasz” (!). Tak niesłychanego pomysłu pozazdrościłby mu sam „Nieśmiertelny”.
Także Hary oberwał za swoje: „Dziękuję Harisowi Silajdžiciowi za radę, byśmy już nigdy nie jeździli do Serbii. Jako jeden z grabarzy BiH, potrafi dawać doskonałe rady, a przede wszystkim, podczas gdy z Dodikiem dzieli państwo (…), sam się do nich stosować.(…) Moje zdanie świetnie odzwierciedla graffiti: Harise, pomóż narodowi – jedź do Turcji!”:)
No, no, Hary „błysnął inwencją”, ciekawe co by zrobił słysząc niektórych moich (boszniackich) znajomych myślących o wyjeździe do Belgradu - „bo to takie duże, fajne miasto” (czyt.miasto większych możliwości) (sic!:)
*
Uff, ale to nie koniec - jakby tego było mało, casus „Jurišić” wyciągnął na światło dzienne „nieporozumienia” – inaczej – brak porozumienia między prokuratorami Serbii i BiH (państwa te nie mają podpisanej odpowiedniej umowy, która gwarantowałaby transparentne postępowanie i współpracę w sprawach takich jak ta, a i dobrej woli brak…), spowodował też prawdziwą „wojnę na słowa” między naczelnym tyg. „Dani” Seadem Pećaninem z jednej a serbskim prokuratorem i jego rzecznikiem z drugiej strony. Panowie od paru dni „dyskutują” (na łamach prasy i internetu) kto kogo opluł, okłamał, obraził i „wyrwał z kontekstu”, a prokuratorzy próbują dowodzić swoich racji w stylu „to myśmy chcieli pierwsi, a wyście nie chcieli…, nie, to myśmy chcieli, tylko wyście chcieli to, a myśmy chcieli tamto…” ble, ble, ble, detali oszczędzę.
*
Teraz, w krótkich słowach – dlaczego ten (przy)długi wywód?
Bo w CNN przecież o tym nie powiedzą:); ale poważnie - dlatego, że pokazuje to, iż (naturalnie jeśli chodzi li tylko o kwestie sądowe) to takie właśnie – lokalane sprawy są dla Bośniaków najważniejsze.
Proces Slobo, „Psychiatry”, czy Plavšić, łowy na Mladicia – tak, to jest niezwykle ważne; ale dopóki przeciętni mieszkańcy BiH będą rozbijać głowy o problemy takie jak opisany (bo np. odpowiednie instytucje są niewydolne – częściowo wina „Daytona” czyt. Zachodu, bo brak odp. umów bilateralnych, bo wpływ polityków, bo presja opinii publicznej czyt.wyborców w poszczególnych byłych Yu-republikach … itd. itp.) o sprawy - które dotyczą bezpośrednio ich i ich sąsiadów, dopóty pomysły panów Dodików i Alispahiciów będą padać na podatny grunt i żaden Dayton ani Butmir I i Butmir II nic tu nie pomoże, a pan Karadžić w (dożywotniej miejmy nadzieję) celi z panią Plavšić na wolności będą oglądać plony swoich zasiewów. A my „Europejczycy” najpierw poprzyglądamy się procesowi Karadžicia (a i to nie wszyscy…), po wyroku szybko o nim zapomnimy mając czyste (co się jeszcze okaże…:) sumienie, że sprawiedliwości stało się zadość, a potem – sorry za patos – będziemy się nadal dziwić, o co znów chodzi w tym „dzikim” kraju…?
*
No, to tyle na razie, a poza tym wszystko gra:
BiH wygrała z Estonią 2:0 :), tym samym będzie jednak komu „navijać” w RPA:), na dniach rozpocznie się wydawanie pierwszych paszportów biometrycznych – krok bliżej do ruchu bezwizowego, a na Sarajewo spadł pierwszy śnieg!:):):)
*
Źródła: e-novine, sarajevo-x.com, „Dani”;

Brak komentarzy: