sobota, 6 września 2008

Wszystkie znaki pod ziemią i na niebie

Do kasy i do różańca...

Zacznijmy od nieba, bo tym razem wieści płyną z Watykanu.
Jak donosi sarajevo-x.com, Benedykt XVI robi porządek z Medjugorje! Niedawno suspendował duchownego z Medjugorja , który twierdził, że Matka Boska pokazała mu się ... 40 tysięcy razy! Hercegoviński franciszkanin Tomislav Vlašić był głównym "przywódcą duchowym" szóstki (wówczas, czyli w 1981r.) dzieci, którym podobno ukazała się Gospa. Prócz przewodnictwa duchowego, zajmował się i tzw."widzących" PR-em i skutecznie "objawienie" promował, czego efektem nie tylko miliony pielgrzymów co roku nawiedzających hercegowińską wioskę, ale tzw. dobry stan posiadania "widzących" i innych...
Sam Vlašić, jak wieść gminna niesie, dorobił się potomka i wyemigrował do Włoch, gdzie kierował stowarzyszeniem "Królowa Pokoju".
Już kilka lat temu (nie po raz pierwszy) niektórzy bh biskupi skarżyli się papieżowi na "medjugorskie kłamstwo". Biskup Mostaru Ratko Perić, który od samego początku, konsekwentnie wyraża swój negatywny stosunek do tego zjawiska, stwierdził nawet, że widzi w tym rękę szatana. Jego słowa powtórzył niedawno bp Andrea Gemma, co zresztą wywołało fale oburzenia wśród wiernych, także chorwackich, choć oficjalnie wiadomo, że medjugorskie "objawienia" nie są przez kościół katolicki uznawane za prawdziwe, a chorwaccy franciszkanie (przynajmniej mnie) od lat kojarzą się głównie z przykładami jawnego nieposłuszeństwa wobec Kościoła.
A co ludzie gadają?
"...mnie się ukazało na Trebeviciu 100 KM..."
"Odkąd jestem na diecie, ciągle mi się ukazują pita i ćevapy..."
I dalej w ten deseń :), ale jest i głos rozsądku: "...niech chociaż podatki płacą" - nie jest bardzo odkrywczym spostrzeżeniem, że Medjugorje to w biednej BiH przede wszystkim doskonały biznes. "Mamy Gospę, mamy piramidy! Dopóki je mamy, świat będzie z uśmiechem zostawiał u nas pieniądze".
Jak zawsze nie zabrakło refleksji politycznej: "Gdyby wam się ukazał ban Kulin, albo ban Stjepan Kotromanić, pewnie Miloseviciovi nie ukazałaby się Wielka Serbia, a Tudjmanovi Wielka Chorwacja..."
A cóż na to Gospa? Odpowiedź przyszła kilka dni temu:)
"...w jednej chwili siła wstrząsu rzuciła mnie z łóżka na szafę, gdy ta się zatrzęsła, spadłem na stół i nogą zahaczyłem o telewizor, który spłonął na miejscu (...) i tylko patrzeć jak szafa mnie wciska w ziemię całym swym ciężarem, już myślę: koniec, wszystkie obrazy z dzieciństwa i życia przeleciały mi przed oczami; mówię sobie: TO JUŻ KONIEC! I wtedy nagle pojawił się SUPERMAN!
Resztę znacie... :):):)"
"Nie kłam, wczoraj rano nie pracowałem, wolne miałem" - odparł Superman:)
Ta wesoła wymiana zdań dotyczy trzęsienia ziemi, które kilka dni temu miało miejsce w Sarajevie. Epicentrum znajdowało się 7km pod miastem, siła wtrząsu równe 3, czyli jak stwierdzili sesjmolodzy - niewielka.
Czy było to ostrzeżenie z nieba? Dla tych co tak świat widzą i owszem, niektórzy forumowicze widzieli w tym karę za grzechy popełnione na ich narodzie przez inny naród... itd. itp., a jedna z wypowiedzi zabrzmiała niemal jak metafora bośniackich podziałów: "... ostrzegano nas, że w ciągu 100 lat Sarajevo nawiedzi trzęsienie ziemi, które zmiecie połowę miasta. (...) Sarajevo znajduje się na płycie tektonicznej, w której jest pęknięcie, więc można się tego spodziewać..."
A juści że można! I to nie za sto lat. Już za kilka tygodni w Sarajevie odbędzie się pierwszy Queer Festival - to taki festiwal równości, także homoseksualnej, a poza tym - oby do wyborów!:)

Brak komentarzy: