poniedziałek, 29 grudnia 2008

O czerwonym diable opowieść noworoczna

Czy Azriji Mahmutović, dyrektorce „Dzieci Sarajewa”, instytucji sprawującej pieczę nad sarajewskimi przedszkolami też kiedyś naraził się Dziadek Mróz? Nie wiemy. Wiadomo jednak, że Azrija Mahmutović naraziła się niedawno setkom sarajewskich dzieci, młodzieży i dorosłych. I Dziadkowi Mrozowi też.

Dyrektorka zabroniła spotkań Dziadka Mroza z małymi sarajewianami w przedszkolach, uzasadniając swą decyzję brakiem islamsko-bośniackich korzeni w życiorysie poczciwego staruszka z siwą brodą.

Nie da się ukryć; nie jest on raczej muzułmaninem. Nie przeszkadza to jednak setkom mieszkańców Sarajewa różnych narodowości, którzy dzisiaj zebrali się na pokojowej demonstracji w obronie Dziadka Mroza, na placu przed katedrą. „Dziadek Mróz nie pyta kto jest kim, wszystkie dzieci są dla niego takie same”, powiedziała przedstawicielka rodziców przedszkolaków, Vesna Vlašić-Jusupović. Wobec decyzji Mahmutović ostro zaprotestowała w sobotę (27.12) „Nasza Partia” (patrz: beharli.blogspot.com 11.04.2008;), głosząca idee tolerancji i pokojowego współistnienia kultur BiH. „Nasza Partia” w wydanym oświadczeniu, zażądała natychmiastowego usunięcia Azriji Mahmutović ze stanowiska, odwołując się do porównania jej działań z reżimem totalitarnym.

O Dziadka Mroza zawalczyli też bośniaccy kombatanci przynosząc na dzisiejszą demonstrację transparent z hasłem: „Kim jest ten, kto zakazał dzieciom Dziadka Mroza? Chcemy przyspieszonych wyborów w BiH! Żądają tego zdemobilizowani żołnierze!”

Sam Alija Izetbegović tymczasem, określił niegdyś postać staruszka roznoszącego prezenty na Nowy Rok „komunistycznym wytworem”. Tak samo zresztą mnie samej przedstawiono Dziadka Mroza, gdy byłam mała (dodając: „ruskim”). Nie zmienia to jednak faktu, że ani ja, ani wiele innych polskich dzieci nie byliśmy pozbawieni prezentów – od św. Mikołaja. Dzieci bośniackich muzułmanów mają pecha w tym względzie. (Nie pomoże tu nawet fakt, że św. Mikołaj pochodził z terenów dzisiejszej Turcji;)

Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. W całej awanturze wyłoniła się noworoczna nadzieja dla Sarajewa. Wobec dążeń muzułmańskich nacjonalistów do stworzenia „czystej”, nowej tradycji, mieszkańcy miasta pokazali, że duch wieloetnicznego Sarajewa jeszcze całkiem nie wymarł. Sarajewianie chcą tego, co łączy, co jest symbolem wspólnej radości.


Źródła: Sarajevo-x.com, pincom.info, 24sata.info, nasastranka.ba

4 komentarze:

POLYFEM pisze...

Jakze egzotycznie brzmia takie opowiesci w PRL, a jednoczesnie jak sami jestesmy blisko takiej glupoty... Gratuluje wspanilego blogu, bede tu czesto zagladac! Pozdrawiam, Tomek
P.S. Czy Polakow obowiazuja wizy przy wjezdzie do BiH?

beharliblog pisze...

Do BiH Polacy wjadą bez wiz, na paszport lub na dowód (choć to drugie w praktyce zależy od dobrej woli dobrego pogranicznika;).
Dziękujemy za wizytę na blogu i zapraszamy ponownie :)
Pozdrawiamy!

Jarek W. pisze...

Wspaniały blog. Świetnie sie czyta pani Katarzyno. Pozdrawiam

beharliblog pisze...

Dziękuję w imieniu Magdy i swoim.
Pozdrawiam!