środa, 19 października 2011

Jedź do Bośni!

...czyli krótki wątek turystyczny raz jeszcze.


Za portalem radiosarajevo.ba informujemy, że ruszył dziś nowy portal turystyczny Bośni i Hercegowiny!:) Niewątpliwą atrakcją portalu są panoramiczne prezentacje wirtualne niektórych miast i obiektów. Nowość dostępna (może na razie tylko?) tylko "po naszemu":)...











piątek, 14 października 2011

Djordje od Panonii po Giewont :)

...czyli zdrady ciąg dalszy, w dodatku z siłami nieprzyjaciela:), z wątkiem bośniackim tym razem jednakowoż.

Bez zbędnych wstępów - dziś będzie o kolejnym "morderstwie" na Yugopolisowej płycie, które dotknęło mnie szczególnie, dotyczy bowiem piosenki Djordja Balasevicia:) "Neki novi klinci", w wersji polskiej (licho raczy wiedzieć czemu) "Morze Śródziemne...".

Przeżyję już tę "wannę Joannę" i pozostałą wesołą yugopolisową twórczość tekstową (sorry za rym:), ale kiedy wysłuchałam tego (Boże wybacz) "Morza Śródziemnego...", które przepłynęło przez Atrakcyjnego Kazimierza (tym razem bez Cyganów, a szkoda...:), zrobiło mi się po prostu przykro...


Nie wiem, co powodowało autorem tekstu (całkiem zacnym skądinąd panem Bryndalem:), ale o Balaseviciu i jego piosenkach nie wiedział zapewne wiele. Nadrabiał wyobraźnią, a zaiste trzeba ją mieć, aby największemu "marynarzowi floty panońskiej" przypisać... wpływy śródziemnomorskie...:). Z warstwą muzyczną i wykonaniem, też według mnie, nie najlepiej i poszę mi wierzyć, ale trwało dobrą chwilę, nim - słuchając polskiej wersji po raz pierwszy - zorientowałam się w którym kościele dzwoni.


Nie będę prezentować całej biografii Balasevicia, bo tutaj nie ma miejsca...:), a podstawowe dane o wojwodziańskim bardzie bez trudu można odnaleźć w internecie. Nie będę się też dłużej pochylać nad swym bólem:) spowodowanym dwukrotnym (i więcej razów nie będzie:) wysłuchaniu "utworu". Jestem pewna, że nikt nie śmiałby zrobić takiego numeru ani Dylanowi, ani Nohavicy pisząc do ich piosenek tekst, który się nijak ma do oryginału i do danego wykonawcy w ogóle...

Tego się nie robi Artyście.


Wobec tego, tak brzmi oryginalny utwór, pochodzący z końca lat 70-tych, kiedy Djordje zaczynał swoją karierę:


*

Balasević, jugosłowiański bard, pieśniarz, poeta, pisarz, aktor, a ostatnio i reżyser, od wielu lat jest także Ambasadorem Dobrej Woli UNICEF. Nie tylko w ramach "ambasadorskich" obowiązków kilkakrotnie odwiedził Sarajewo, koncertując zawsze przy wypełnionej po brzegi sali. Dowód poniżej:


*

Djordje, dla znajomych Djole:), posiada również niezwykłe zdolności aktorskie, zwłaszcza komiczne, które przez jego fanów cenione są na równi z talentem muzyczno-literackim, a jego wybitna koferansjerka jest oczekiwana i oklaskiwana nie mniej niż muzyka.

W sieci krąży kilka naprawdę smacznych "djoletowych" kawałków, stety\niestety dla tego wpisu, po serbsku, więc znajomość języka raczej wymagana. Starałam się wybrać (a wybór jest naprawdę dramatycznie trudny:), jakiś bardziej zrozumiały dla wszystkich. Poniżej próbka balaseviciowych możliwości - rozmowa Djordja z węgierskim celnikiem na granicy, gdy Balasević udawał się na swój koncert do Budapesztu. Zazwyczaj z tłumaczenia kawału wychodzi tragedia:), więc chyba się jednak powstrzymam... (po historii o madziarskim celniku, następuje opowieść o babci artysty, która lubiła oglądać telewizor, choć nie do końca opanowała instrukcję obsługi...:)

*


*

I wreszcie Balasević w najnowszym wydaniu, czyli jako reżyser swojego, jak sam mówi, najdłuższego na świecie teledysku:). Od jakiegoś czasu Djordje promuje film oparty na tekście jednej ze swoich kultowych pieśni "Prica o Vasi Ladackom". W tym też celu 18.11. Balasević po raz kolejny zagości w Sarajewie:). Film nosi tytuł "Kao rani mraz", a grają w nim m.in. Rade Serbedzija i córka artysty Jovana Balasević.

*


*

A na deser cytat jednego z wywiadów z Balaseviciem, w którym opowiada o swej podróży do YU-es-ej:). Djordje znalazł się tam w towarzystwie wielkich gwiazd, jak i on, pełniących rolę Ambasadorów Dobrej Woli; między nimi znalazł się Danny Glover, który dnia pewnego zagaił Djordja z typowym amerykańskim optymizmem: "Jak się masz?", "Lepiej niż na to wyglądam" - oparł Djole z typowo bałakańską szczerością:). "A skąd jesteś?" - dociekał aktor, na co Djole, że z terenów byłej Jugosławii. "O, Jugosławia! Byłem niedawno w Pradze", odparł był Glover. Kiedy Djordje uświadomił sympatycznemu Amerykaninowi, że Praga i Jugosławia to niezupełnie to samo, Glover powiedział: "Ta Europa jest taka mała, można ją szybko przejechać motorem". Na to Djordje: "Właśnie, ja do Pragi zawsze jeżdżę na motorze":)

*

Tym optymistycznym akcentem i krótką lekcją o różnicach między perspektywą amerykańską i serbską zakańczam.

c.d. ględzenia nie będzie:)



czwartek, 13 października 2011

"Jovano, Jovanke" od Wardaru po Tokio :)

Jakkolwiek perwersyjnie by to nie brzmiało, ale na chwilę dopuszczam się zdrady! I to z sąsiadką... :) Ale zdradzać Bośnię z Macedonią - żaden grzech...:)



Tak więc robię mały skok w bok, a raczej na południe, powodowana (całkiem zresztą niezłą) wiadomością o pojawieniu się na rynku kolejnej płyty z cyklu "bałkańskie a nasze":). Rzuciła na to ostatnio swym Okiem autorka zaprzyjaźnionego bloga.



Płyty jeszcze nie mam, a... już mi się nie podoba ... :). No, nie do końca tak jest, ale ponieważ w Zagrzebiu i tak wołają na mnie "picajzla" (że upierdliwa znaczy się:), więc pozwolę sobie trochę poględzić... Odsłuchałam to, co można znaleźć na Youtubie (tudzież w Polskim Radiu) i niestety muszę stwierdzić, iż zabito (na śmierć:) jedne z moich ukochanych utworów, a przede wszystkim tekstów, które, żeby było jasne, nie są przekładami oryginałów, a całkiem nowymi polskimi tekstami, czego (mówta co chceta) ale za Chiny nie pojmuję...




Naprawiając ów (mym skromnym zdaniem) wielki brak wspomnianego, jak się to mówi, projektu, prezentuję niniejszym oryginalną wersję jednej z moich ulubionych tradycyjnych pieśni macedońskich "Jovano, Jovanke", której słowa zupełnie nie wiem czemu spolszczono, z tekstem oryginału postępując w sposób okrutny... :) ("wanno Joanno...":). Muzyka oczywiście się broni, niemal w każdej wersji, bo folklor bardzo trudno jest zaszlachtować, jest nieśmiertelny po prostu.


A że sama "Jovnka..." jest niezwykle inspirująca świadczy mnogość wyśpiewanych i zagranych wersji, dostępnych choćby na Youtube - od tradycyjnych - Bilja Krstić&Bistrik Orchestra, przez popowe - Zeljko Joksimović, Jelena Tomasević, po rockowe - Azra, Leb i Sol...


Poniżej prezentuję niektóre z bliskich mi odsłon "Jovany..." (wraz z oryginalnym tekstem a jakże...;)



Јовано, Јованке * крај Вардарот седиш, мори * бело платно белиш * бело платно белиш, душо *сè нагоре гледаш. * Јовано, Јованке * јас те тебе чекам, мори *дома да ми дојдеша * ти не доаѓаш, душо * срце мое Јовано. *Јовано, Јованке *твојата мајка, мори * тебе не те пушта *кај мене да дојдиш, душо * срце мое Јовано.



Pierwsza - (prawie) tradycyjne wykonanie Biljany Krstić i nieodżałowanego Tose Proeskiego. (nie mogłam się zdecydować czyją wersję tu zapodać, więc zapodaję duet, a przy okazji polecam tę stronkę http://www.bilja.rs/)






*a tutaj w wykonaniu... tureckiej wokalistki, której nazwiska nie podejmuję się wymówić, choć ona z macedońskim tekstem problemu nie miała...:) (polecam też lekturę komentarzy pod filmikiem...:)








*a tutaj kompletna ciekawostka przyrodnicza, "Jovana..." w odsłonie "japońskie a macedońskie" :)







*a tu już kompletny "jovankowy" odlot :), niezastąpiony Vlatko Stefanovski:






*
Jovano, Jovanke, * Kraj Vardarot sedis, mori, * Belo platno belis, * Belo platno belis duso * Se na gore gledas. * Jovano, Jovanke, * Tvojata majka, mori, * Tebe ne te pusta, * So mene da odis duso, * Srce moe Jovano. * Jovano, Jovanke, * Jas te tebe cekam mori * Doma da mi dojdes, * A ti ne doadjas duso * Srce moe Jovano.

c.d.n.












Tylko Bośnia!
























Z przyjemnością informujemy, że na polskim rynku w tym roku ukazał się nowy (i jednyny?) przewodnik po Bałkanach, który w odróżnieni od obecnych na rynku nie jest przewodnikiem po wszystkich, jak to zwykle bywa, krajach b.Jugosławii, ale w całości poświęcony Bośni i Hercegowinie!:)
Co prawda już po wakacjach, ale jak wiadomo żadna pora, by skoczyć do Bośni nie jest zła:).


W niewielkiej książeczce pokazano może nie wszystko, ale wystarczająco dużo na pierwszą (a potem kolejne:) podróże do BiH:). Przewodnik, jak to typowy przewodnik, nie jest może napisany porywająco, ale całkiem kompetentnie, a opisano w nim także miejsca, które (jak Mostar, Sarajewo czy Medjugorje) nie są tłumnie lub wcale, odwiedzane przez turystów, a niewątpliwie warte zobaczenia.



Polecamy - czytanie i Bośni z bliska oglądanie!:)